Gdyby nie to, że mam w życiu tylko ją. I tylko ona może mnie zrozumieć. Ja jestem jej drugą połówką, ale ona o tym jeszcze nie wie. Mój los jest dosyć dziwny. Wyleciałem z nieba... za nieprzyzwoite myśli. Ale w końcu dalej jestem chłopakiem, prawda? Jestem aniołem, który dostał szansę życia na ziemi. W głębi serca zawsze kochałem tą dziewczynę. Ona jest, inna. Po prostu jest wyjątkowa.
Widziałem jej ciało drgające przy blacie biurka kiedy odrabiała zadanie. Podszedłem bliżej i patrzyłem na nią. Mogłem swobodnie jej pomagać przy zadaniach nie mówiąc ani słowa. Po prostu moje myśli, były w tej chwili jak jej. Moje skrzydła były rozwinięte ale schowane za plecami i obniżone do ziemi. Nadal były czarne, ale przez jej poprawę wpadły bardziej w odcień szarości. Nie była to po prostu już tak głęboka czerń. Ale nadal były słabe. Przyjrzałem się lepiej jej wyglądowi, rude włosy miała upięte w koka przez co jej tatuaż na karku był widoczny, był to znak nieskończoności. Był słodki jak dla niej, zauważyłem ze według mnie we wszystkim i ze wszystkim jej słodko. Zaśmiałem się wewnętrznie. Zerknąłem niżej, jej ramiona pokrywał cienki sweter a pod nim jasny podkoszulek. Miała na sobie też szorty i trampki. O wiele lepiej wyglądała w takim zestawieniu, niż w tych szpilach (nie wiem jak ona się w nich nie zabija) i krótkich spódnicach czy sukienkach. Zauważyłem że dużo o niej mówię, chyba trochę za dużo. Wepchnąłem dłonie do kieszeni spodni i patrzyłem jak wstaje żeby pójść na dół i wyjść na ogród. Znałem jej każde najmniejsze postanowienie i zamierzenie. Razem z nią znalazłem się w ogrodzie i przyglądałem się jej kiedy czytała swoje ulubione romantyczne książki, przy których prawie zawsze pojawiały się u niej łzy wzruszenia, co dawało przykład na to jaka ona jest uczuciowa.
Do domu wrócił jej ojciec, jej matka była w szpitalu przez co ona miała problemy. Nie był to jej biologiczny ojciec bo ten zginął w wypadku samochodowym który z resztą sam spowodował. Jej ojczym nie lubił Belli, może nawet to jest zbyt delikatnie powiedziane, on jej nienawidził po prostu za to że była...
-Gdzie ta ruda dziwka... -warczał pod nosem na nią. Poszedł do ogrodu i wyrwał jej książkę. Zdezorientowana Bella wstała i odsunęła się kawałek od niego.
- Jesteś z siebie zadowolona?! To przez ciebie i twoje chore problemy twoja matka leży w szpitalu -splunął jej pod nogi a ja zacisnąłem szczękę i kazałem jej uciec do pokoju co zrobiła bez wahania. Nigdy nie żaliła się swoim rodzicom bo mieli dosyć obowiązków i pracy. Zostawiała wszystko samej sobie, sama szukała rozwiązań i rad dla siebie. Często starałem się jej pomóc, ale nie zawsze potrafiłem. Niestety nie rozumiem niektórych z tych rzeczy. Widząc jej cierpienia ja cierpiałem kilkanaście razy bardziej, to było jak cios prosto w serce który powodował że nie mogłem po prostu oddychać. Znowu zamknęła się w łazience, mogłem jedynie patrzeć jak przecina swoje nadgarstki kawałkiem metalu i płacze mieszając łzy razem z krwią. Z każdym cięciem zabierałem od niej tyle bólu ile tylko mogłem. A na moich nadgarstkach pojawiały się dwa razy mocniejsze cięcia z których wciąż sączyła się krew. Obdarłem dwa kawałki koszulki i owinąłem je wokół ran czując jak moje serce znów się łamie. Usiadłem przy niej i otoczyłem jej ciało skrzydłami chcąc żeby odczuła coś w rodzaju sztucznej tarczy. Słyszałem tylko jej nierówny oddech i czułem jak drgała. Otuliłem ją mocniej przez co się uspokoiła. Po prostu siedzieliśmy w ciszy a ja słuchałem jak bicie jej serca zwalnia do normalnego rytmu...
Wieczorem kiedy już leżała skulona w łóżku musnąłem jej rany palcami i umieściłem ją pomiędzy swoimi ramionami. Tak cholernie żałowałem że nie mogła poczuć jak bardzo chce ją chronić i jak mi zależy na jej szczęściu. Usnęła pogrążona w swoim wymarzonym świecie który zamierzałem jej kiedyś dać. Dokonam tego, po prostu w to wierzę. A nawet jestem tego pewien. Dla mojej małej księżniczki wszystko.
Zajebisty. *o*
OdpowiedzUsuńO kurwa euhgjfdkhgkfjhgkjhg
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńsam się popłakałem.. cudowny rozdział. Strasznie szkoda mi Belli. To co się tutaj dzieje, ugh, masakra ;/ no cóż <3 nie mogę się doczekać następnego rozdziału bo to jest po prostu cudowne *-*
OdpowiedzUsuńto jest wspaniałe <3 !
OdpowiedzUsuńCudowny <3 oddaj mi twój talent błagam <3
OdpowiedzUsuńWDECH I WYDECH
OdpowiedzUsuńWDECH I WYDECH
POPLAKALAM SIE HIHI, NIENAWIDZE CIE. JAK ZWYKLE ROZDZIAL JEST FANTASTYCZNIE NAPISANY. JUZ JAK PISALAM SWIETNIE UBIERASZ SLOWA. UWIELBIAM CZYTAC WSZYSTKO(!) TWOJEGO AUTORSTWA. CZEKAM NA NN KICIA
Nie płakałam Jay ;-; czm? XD ~ Baśka
OdpowiedzUsuń